Przemysław Gilewicz z Nokautu pobity
Przemysław Gilewicz, lider zespołu Nokaut, w ostatni weekend przeżył chwile grozy. Muzyk popularnej grupy disco polo opublikował w mediach społecznościowych wstrząsające zdjęcia, na których ma zakrwawioną twarz i zabandażowaną głowę. Jak wyjaśnił w zamieszczonym na Facebooku wpisie, padł ofiarą brutalnego pobicia w jednym z chełmskich lokali.
W lokalu kilkadziesiąt osób - nie reaguje NIKT! ZNIECZULICA. KAŻDY ZAPATRZONY W EKRAN TELEFONU! LUDZIE CO Z WAMI?! strasznie mnie denerwuję obojetność ludzka. gdy widzę, że komuś dzieję sie krzywda, ktoś jest zagrożony - reaguję. Gdy widzę że banda nygusów demoluje lokal - reaguję. Gdy widzę, że obsługa(moi znajomi) są zagrożeni - reaguję. Nie ma znaczenia czy bd Was 3 czy 5. Jak zebraliście omłot - wsparliście się toporkiem/młotkiem - gratuluję. tym razem Wam się nie udało - mam twardy łeb. Serdecznie dziękuję za udzieloną pomoc. Ja właśnie czekam na operację - trzymajcie kciuki (pisownia oryginalna – przyp. red.) – napisał.
Brutalne pobicie muzyka disco polo
Jak opisuje „Dziennik Wschodni”, wstrząsające zdarzenie miało miejsce w nocy z piątku na sobotę. Do klubu, w którym Przemysław Gilewicz bawił się z przyjacielem, przed północą miała wejść kilkuosobowa grupa agresywnych mężczyzn.
Praktycznie od razu zaczęli robić rozróbę w lokalu. Napluli w twarz chłopakowi z obsługi. Ubliżali. Powyrzucali kije do bilardu na zewnątrz. Tłukli szkło. Jestem stałym klientem tego lokalu i znam całą obsługę. Nie mogłem na to patrzeć obojętnie. Podszedłem do dziewczyn i zapytałem, czy dzwoniły po ochronę. Okazało się, że zrobiły to już dawno – powiedział portalowi lider Nokautu.
Gilewicz postanowił nie czekać na przyjazd ochrony i zaczął działać na własną rękę. Jak relacjonuje, początkowo próbował dotrzeć do agresorów poprzez rozmowę. Zaczęła się przepychanka. Lider zespołu disco polo dostał w twarz.
Zareagowałem tak, jak mnie szkolono. Sprowadziłem napastnika do parteru, ale za nim ruszyli jego ludzie. Wstałem i odwróciłem się do kolejnych napastników. Wtedy ten, z którym rozmawiałem wyjął, toporo-młotek i dwukrotnie uderzył mnie z partyzanta w głowę. Krew zalała mi oczy, ale nie straciłem przytomności – opisuje w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim”.
Przemysław Gilewicz przeszedł operację
Przemysław Gilewicz po pobiciu trafił do szpitala z pękniętą kością ciemieniową czaski i złamanym, zapadniętym oczodołem. W sobotę przeszedł operację. Nie wie, ile dokładnie potrwa hospitalizacja, bo – na domiar złego – w placówce medycznej zakaził się koronawirusem. Później konieczna będzie długa rehabilitacja.
Do koncertów będę mógł wrócić dopiero w okolicach czerwca, bo ze względu na zniszczoną zatokę nie mogę grać na saksofonie. W tym tygodniu miałem nagrywać teledysk do kolejnej piosenki. Poniosłem już koszty i nic z tego. W przyszłym tygodniu miałem zaplanowane nagrania w telewizji. Teraz wszystko zostało zawieszone. Jednym słowem odebrana została mi możliwość zarabiania. Zespół działał na tyle dobrze, że utrzymywałem się głównie z muzyki – mówi autor hitu „Na koniec świata”, który w serwisie YouTube został odtworzony ponad 18 milionów razy.
Kara do 8 lat pozbawienia wolności
Szczegóły opisywane na łamach „Dziennika Wschodniego” potwierdziła policja, która prowadzi już w tej sprawie śledztwo:
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę w jednym z lokali w Chełmie. Z relacji pokrzywdzonego 31-latka wynika, że zwrócił kilku młodym mężczyznom uwagę na ich niewłaściwe zachowanie. Wtedy wywiązała się między nimi sprzeczka, podczas której został przez nich zaatakowany i pobity, jak się później okazało, przy użyciu siekiery
We wtorek zatrzymano dwóch sprawców pobicia – 17-latka i 18-latka. W środę przedstawiono im zarzuty.
Dzisiaj obaj usłyszeli już zarzuty pobicia. Będą też doprowadzeni do prokuratury z wnioskiem o zastosowanie środka zapobiegawczego. Starszy z nich odpowie za pobicie z użyciem niebezpiecznego przedmiotu, za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności – podaje policja.